Zapiski na marginesie

PRZYGODY W ŚWIECIE KSIĄŻEK

Strona 5 z 73

Ku chwale matczyzny

„Jeśli lawina jest dostatecznie potężna, potoczą się nawet kwadratowe kamienie”.

Z patelnią na elfy

„Akwila Dokuczliwa leżała na brzegu rzeki i łaskotała pstrągi. Lubiła słuchać ich śmiechu. Unosił się w bąbelkach”.

Imperium złota

Oszałamiający finał trylogii Dewabadu, jednej z oryginalniejszych i ciekawszych serii fantastycznych ostatnich lat.

W służbie dla nowej ojczyzny

Sługa Cesarstwa, Złoty Smok Wędrowców i uczeń szkoły Pierdzącej Kozy. Zanim cykl „Materia secunda” dobiegnie końca, Rudnicki zdobędzie więcej tytułów niż Iga Świątek.

Lepszy kiepski pokój niż dobra wojna

Czarna Orchidea, specjalizująca się w walce wręcz i skrytobójczych zamachach, Miecz Rozcinający Obłoki, Cztery Sekrety Kwiatu Śliwy… Dobrze, że robiłam notatki, gdyż pogubiłabym się w tych nazwach, choć szkołę Pierdzącej Kozy zapamiętałam akurat dobrze.

Cykl o alchemiku Rudnickim

„Nic, tylko książki by kupowali”. (Okoniowa)

Drzewo Życzeń

„To wielki dar, umieć kochać siebie i to, czym się jest”.

Starcie królów

Lektura kontynuacji „Gry o tron” wzbudziła we mnie podejrzenie, że autor może odgrywać się na swoich bohaterach, rekompensując sobie powściagliwość wobec irytujących ludzi w realnym życiu. Bo żeby aż tak źle im życzyć…

Zawsze te przeklęte kwanty…

Co jakiś czas autor cyklu Świat Dysku wypuszczał tom serii poważniejszy w tonie i taka właśnie jest „Straż nocna”.

Czas ukatrupić boga

Ostatnia powieść z nowego cyklu Tarana Matharu, łączącego sci-fi ze światem fantasy. Mix „Avatara”, „Gladiatora” i serialu „The 100”.

Fantastyczne światy Tarana Matharu

„Ci, którzy osiągają prawdziwą wielkość, są zwykle ryzykantami, urodzonymi hazardzistami. Postępują w myśl zasady: wszystko albo nic”. Taran Matharu „Summoner. Początek”

Gra na śmierć i życie

Taran Matharu zachwycił mnie swoją pierwszą serią, opowiadającą o przygodach Fletchera i jego przyjaciół („Summoner”). „Contender” okazał się równie wciągający, dlatego szybko sięgnęłam po drugi tom.

« Starsze wpisy Nowsze wpisy »

© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress

Twórca motywu Anders NorenDo góry ↑