„To nie jest książka o Australii”. To książka o kraju, który wygląda bardzo zagranicznie i podejrzanie Australię przypomina…
Doczekałam roku i dnia, w którym rozpoczyna się akcja „Blade runnera” Philipa K. Dicka: 3 stycznia 2021. Doprawdy, alleluja – jak mawiało Małe Licho.
Dlaczego doskonale szare zdarzenia uparcie przedstawiamy w odcieniach różu, czyli o dobrodziejstwach stronniczego optymizmu.
„Zło jest czystą i niczym nieskrępowaną mocą – siłą, która sprowadza na ziemię pierwiastek piekła”.
Zamachy, porwania, morskie i lądowe pościgi, chytre plany i piętrowe intrygi, czyli, jednym słowem, polityka. Fuj. Na szczęście, to nie u nas…
Co by się stało, gdybyśmy najbardziej „obżerający się” naród pozbawili jedzenia? Oto apokaliptyczna wizja końca USA według Grahama Mastertona.
Świadectwa spotkań z UFO potwierdzone rządowymi i wojskowymi raportami.
Okrzyczany „Szeptacz” to książka przyzwoita, ale nie dorównuje swojej reklamie: ani obiecanego złowieszczego klimatu, ani gęsiej skórki – choć okładka rzeczywiście ciekawa.
„Ciemność” Jozefa Kariki, choć nie tak spektakularna jak „Szczelina”, przytłacza klaustrofobicznym klimatem i ciągłym poczuciem zagrożenia – podczas lektury nerwy napinają się jak postronki.
© 2025 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑