Gdy jedne dzieci cieszą się z cieplejszych dni, inne zmagają się z dokuczliwymi objawami alergii. Amelka Abecińska, bohaterka „Szkoły czarownic”, należy do tej drugiej grupy.
„Bo jeśli nikt nas nie pyta, jeśli nikt nas nie słucha, jeśli wszyscy wypowiadają się za nas, to nabieramy przekonania, że jesteśmy głupie i bezwartościowe. I stajemy się niewidzialne”.
„Wy w tym trójwymiarze macie taką zamkniętą perspektywę i ścisłą hierarchię, ale fajnie, że umiecie się w tak krótkim czasie tak dobrze bawić. I tak lubić”.
„Jeśli coś może wyciągnąć chłopca z łóżka w zimny poranek, to na pewno zapach dymu”.
Baśniowa opowieść o tym, że pieniądze nie zastąpią przyjaciół, a luksusowe dobra – wyobraźni.
Taran Matharu, autor świetnego młodzieżowego cyklu fantasy „Summoner”, tym razem proponuje coś z zupełnie innej beczki.
Gdybym miała moc zmieniania książek, uratowałabym Nemeczka i tysiącom polskich uczniów oszczędziłabym łez.
Martwe twarze porcelanowych lalek, puste oczy odrapanych kucyków z odpustowej karuzeli czy nienaturalne uśmiechy mechanicznych pajacyków zawsze przyprawiały mnie o lekkie dreszcze.
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑