„Po to istnieje kobieta, aby mężczyzna był dzięki niej mądry.”
Karl Kraus
Książka Magdaleny Goik przedstawia wizerunki kobiet “na obszarze szeroko pojętej literatury”. Znajdziemy tu twórczynie, ale też bohaterki literackie, muzy, przywódczynie, działaczki, matki, katoliczki i święte. Łączy je nietuzinkowa osobowość oraz fakt, że wszystkie wychodzą poza narzucone im schematy. Swoją postawą udowadniają, że rozmaite podziały (np. na to, co kobiece i męskie) są nieistotne i niepotrzebne. Rzucają wyzwanie stereotypom, nie pozwalając się sprowadzić do narzuconej im społecznie roli.
Taką kobietą jest biblijna Maria, która słucha słów Jezusa, podczas gdy jej siostra Marta krząta się po domu, wykonując liczne obowiązki. Maria posiada umiejętność zatrzymania się i wsłuchania w głos Boga, w swoje wnętrze, nie pozwala, by obowiązki gospodyni zdominowały jej życie. Łamie tabu, jest aktywna i czynna, słucha swojego serca i swojej intuicji. Nie ogranicza się do jednej, narzuconej jej społecznie roli i dlatego stanowi archetyp artystki. Aby być artystką, należy przemawiać własnym głosem, co dla kobiet jest szczególnie trudne w świecie pełnym stereotypów i zdominowanym przez mężczyzn. A jednak to Marię upodobał sobie Bóg, tak odpowiadając narzekającej na „leniwą’ siostrę Marcie:
„Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało, albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona” (Łk 10, 38-42).
Galerię artystek otwiera Anna ze Stanisławskich Zbąska, „pierwsza rozwodniczka XVII wieku”, odważna i niezależna, przez wielu badaczy uważana za pierwszą polską pisarkę. Następna jest Margaret Mitchell, kobieta konfederacji, która „paliła, piła i wywoływała skandale”, w czym przypominała swoją najsłynniejszą bohaterkę – Scarlett O`Harę. Margaret Mitchell otrzymała Nagrodę Pulitzera, a film zrealizowany na podstawie jej książki zdobył aż osiem Oskarów (wśród nich pierwszego Oskara dla czarnoskórej aktorki). A jednak mężczyźni, koledzy po piórze, kręcili nosem.
W rozdziale „Trujący bluszcz” prezentowane są sylwetki kobiet toksycznych: delikatnych, szukających oparcia i jednocześnie zabójczych. Taka jest Aspazja z „Poganki” Narcyzy Żmichowskiej i Angelika z „Pałuby” Karola Irzykowskiego, która „mąci sny, odbiera zdrowy rozsądek”. Do tego grona autorka zalicza również Izabelę Łęcką, „boginię w ciele kobiety”, kapryśną i niedostępną. Zupełnie inny charakter mają diablice, pewne siebie i samodzielne, ufające naturalnym instynktom i unikające utartych ścieżek, które najczęściej płacą bardzo wysoką cenę za swój nonkonformizm (Stanisława Przybyszewska, Maria Komornicka).
Działaczki to kobiety mądre i uczynne, mające wpływ na życie publiczne. Bardzo pięknie pisała w „Radach do córki” Zofia z Czartoryskich Zamoyska, inicjatorka Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności:
„Staraj się być pomocną drugim nie tylko twemi pieniądzmi, ale usiłowaniem twojem, dobrocią prawdziwą, która zgaduje sposoby jak dopomóc, uprzedzić i pocieszyć. Nie odkładaj nigdy do jutra usługi, którą dziś oddać możesz; pomoc, która dziś mogła ocalić, jutro już za późno przybędzie.”
Sporo miejsca poświęciła autorka tym przedstawicielkom płci pięknej, które niestrudzenie walczyły o prawa kobiet: emancypantkom, sufrażystkom, feministkom. Aby kobieta mogła sama stanowić o sobie, musi być wolna, wykształcona i niezależna. Było to niemożliwe w społeczeństwie rządzonym przez mężczyzn i choć kobiety wywalczyły sobie szereg praw, przynależnych przecież w naturalny sposób każdemu wolnemu człowiekowi, dobrze wiemy, że nawet współcześnie są na różne sposoby dyskryminowane: zarabiają mniej, pracują jednocześnie na trzech etatach (matka, gospodyni, pracownik), zmuszane są do rodzenia dzieci, nawet jeśli nie czują się do tego powołane (walka z antykoncepcją, itd.). Mężczyźni wciąż nie pojmują, że kobiety są takimi samymi ludźmi jak oni i należą im się takie same prawa, w tym to fundamentalne: do wolności pojmowanej jako nieskrępowany wybór drogi życiowej i dostęp do wszystkich dziedzin życia.
„Absurdalne jest zatem głoszenie ideałów wolności, jeśli samemu uciska się innych. Gdzie jest ideał równości w świecie, skoro w sferze publicznej mężczyźni dostają wynagrodzenie za swoją pracę, a kobiety w sferze prywatnej – nie?”
Krótka piłka, panowie: chcecie zupę – płaćcie. Albo jedzcie w restauracji – tam też nikt nie ugotuje dla was za darmo. Tylko od kobiet oczekuje się, że, wracając z pracy, natychmiast przystąpią do kolejnej pracy, tym razem domowej (i darmowej): prania, sprzątania, gotowania. Tymczasem mężczyzna po powrocie z pracy odpoczywa – w końcu pracował, więc należy mu się miękki fotel i obiad podstawiony pod nos. Podejrzewam, że gdyby za każdą taką usługę musiał ekstra zapłacić ze swojej kieszeni, szybko nauczyłby się i gotować, i prasować. Ponieważ taki partnerski model związku nadal nie jest normą, kobiety z coraz większą podejrzliwością i niechęcią podchodzą do instytucji małżeństwa: nie mają ochoty uzależniać się finansowo od kogoś, komu będą służyć siedem dni w tygodniu. Mają dość poniżającego proszenia o pieniądze na chleb i codziennego wyzysku. Trudno im się dziwić. Tylko sami mężczyźni tego nie rozumieją: traktują feminizm jako atak na swoją płeć. W ich przekonaniu kuchnia to naturalne miejsce dla kobiety. Jak pisał Bernard Shaw, pogląd ten „rodzi się na tej samej dokładnie drodze, jak przekonanie angielskich dzieci, że klatka to naturalne miejsce dla papugi: ponieważ nigdy nie widziały papugi w jakimś innym miejscu”. Dlatego też feministki nieprzerwanie muszą toczyć walkę z przypisywanym im stereotypem kobiet nienawidzących mężczyzn. Mężczyźni poczuli się zagrożeni (jak to? że nie będzie obiadku? gacie trzeba samemu prać?). Okazało się, że kobiety również potrafią tworzyć (artystki), pełnić publiczne funkcje (działaczki, polityczki), a nawet przewodzić (święte, królowe, księżne) i walczyć (wojowniczki):
„Kobieta walcząca nie idzie do walki dla niej samej, lecz dla tego, co ją porusza i czemu jest wierna. Walczy o coś, a nie przeciw czemuś, ponieważ ma odwagę, aby pójść za tym, co kocha.”
Książka „Kobiety w literaturze” może swoim tytułem wprowadzać w błąd, gdyż bohaterek literackich przedstawiono w niej niewiele. Poświęcona jest różnym wizerunkom kobiet, które razem tworzyć mają pełny obraz kobiety, dając wyobrażenie o jej (często niewykorzystywanych) możliwościach:
„To kobieta, która nie waha się przedzierać przez zawiłości życia, poszukiwać, tracić i walczyć oraz zachowywać się na sposób męski. Jest odważna i bohaterska, ale też delikatna i wrażliwa, jest okrutna i miłosierna, bezkompromisowa, lecz ma wolę porozumienia; stanowcza i pełna wątpliwości. Krótko mówiąc – jest zachwycająca.”
Dodaj komentarz