Pierwszy tom „Maga bitewnego” przeczytałam z niekłamaną przyjemnością, ale to drugi wprawił mnie w prawdziwy zachwyt.
„Nie ma uczucia silniejszego od smoczego smutku. Chyba tylko smocza wściekłość”.
„Nasze dni i tak są policzone, nie? No więc lubię myśleć, że to ja trzymam liczydło. Chociaż jednym palcem”.
„Nastały dziwne czasy, zwykłe prawa już nie obowiązują. Bóg walczy z bogiem i nie wszyscy przeżyją”.
Bohaterowie „Kronik Wardstone” poświęcili wszystko, by pokonać Złego. Wtedy coś gorszego zajęło jego miejsce – bowiem walka dobra ze złem nigdy się nie kończy…
Karczmarz – pantoflarz i jego barwna, wieloetniczna kompania na tropie sprawy, która podejrzanie zalatuje Złem.
Zarwane noce i przebimbane dni. Mam nadzieję, że Peter Jackson też to czytał – ekranizacja tej książki to byłby hit.
Trzynasta, ostatnia część „Kronik Wardstone”. Tutaj kończy się przygoda z Johnem Gregorym, największym ze stracharzy Hrabstwa.
Tajemnicza księga i niebezpieczna podróż poza granice ziemskiego świata – kontynuacja „Gobelinu” jest mroczniejsza, ale równie wciągająca.
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑