Po ziemi szwendają się hordy zombie, ale to żywy człowiek wciąż jest największym zagrożeniem dla swoich bliźnich. Smutne.
„To nowy świat, stary. Wyobraź sobie, jakie to dla nas dziwne, że mamy mieszkać w więzieniu i nazywać to miejsce domem”.
Kultowy cykl Roberta Kirkmana, który został zaadaptowany na bijący rekordy popularności serial.
„Spójrz na to miejsce. Tu możemy mieć wszystko. Możemy się podnieść z kolan… zacząć nowe życie”.
Pamiętacie „Żywe Trupy”? Uff, uff, uff… . Tym razem będzie: HUFF! HUFF! HUFF!
Demony mówią o nim Wypędzony. Jeden z wielu. Wielebny Anderson dostrzega w nim powołanie. Wszyscy inni uważają, że skrzywdził swoją córeczkę. Kim jest Kyle Barnes?
W gwałtownie kurczącym się postapokaliptycznym świecie topniejąca garstka ocalałych rozgląda się za schronieniem. Za nimi wiele mil, a co przed nimi?
Lilly Caul. Szczupła, młoda, włosy upięte w kucyk, piegi na nosie, przyduża bluza z napisem „Georgia Tech”, podarte jeansy, stara biżuteria. Kłębek nerwów. Kompulsywnie obgryza paznokcie. Witaj w nowym świecie, Lilly Caul. Zobaczymy, jak sobie w nim poradzisz.
Komiks odniósł spektakularny sukces. Serial przyciągnął przed ekrany telewizorów miliony widzów. W czasach dominującej kultury obrazkowej wzbogacanie uniwersum o serię powieści, tego podobno umierającego gatunku, mogło okazać się strzałem w stopę. Tak się, na szczęście, nie stało.
Żywe trupy robią „Guu”, “Gaa” i „Raa! Ruuooaa!”. A ludzie na to najczęściej: „Uuch! Uuch! Uuch!”. Czasami słychać też niepokojący „szelest – szelest”… . To nadchodzą zombiaki. Jesteście przygotowani?
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑