„Chodzenie, w wersji idealnej, jest stanem, w którym umysł, ciało i świat spotykają się ze sobą, jak gdyby były trzema prowadzącymi rozmowę postaciami, trzema dźwiękami niespodziewanie łączącymi się w akord”. Rebecca Solnit „Zew włóczęgi. Opowieści wędrowne”
Poruszyła mnie ta opowiedziana z bezpretensjonalnym wdziękiem historia. Każdy, kto kochał, tracił, rezygnował czy rozkwitał na nowo, znajdzie w niej cząstkę siebie.
Dean Koontz musi bardzo kochać psy. O obdarzonym ludzką inteligencją i posługującym się telepatią golden retrieverze pisał już w powieści „Opiekunowie”. Tym razem pies wabi się Kipp.
Po ziemi szwendają się hordy zombie, ale to żywy człowiek wciąż jest największym zagrożeniem dla swoich bliźnich. Smutne.
„To nowy świat, stary. Wyobraź sobie, jakie to dla nas dziwne, że mamy mieszkać w więzieniu i nazywać to miejsce domem”.
Kultowy cykl Roberta Kirkmana, który został zaadaptowany na bijący rekordy popularności serial.
„Budzi się cichy dzwon, by zapowiedzieć Umarłych; zapala się ostatnią świecę, albowiem noc nadciąga…”
W opowiadaniach Pilipiuka o wojsławickim egzorcyście Polska przegląda się niczym w zwierciadle i aż jęczy ze zgrozy.
„Będę potrzebować przechwałek. Potężnych przechwałek”.
„Jeśli lawina jest dostatecznie potężna, potoczą się nawet kwadratowe kamienie”.
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑