Urzekła mnie ta historia. Naomi Novik stworzyła oryginalną, zapadającą w pamięć baśń i opowiedziała ją pięknie.
Wśród zalesionych wzgórz stanu Connecticut ukryty jest niezwykły rezerwat. To jedna z wielu ostoi dla czarodziejskich istot, żyjących według pradawnych reguł. Nazywa się Baśniobór.
Familijna, staroświecka baśń o rodzeństwie, które w krainie pozbawionej Bożego Narodzenia walczy o ocalenie świata przez złem.
Monstrualnych rozmiarów postapokaliptyczna powieść z religijnym przesłaniem. Opus magnum Stephena Kinga omal nie urwało mi ręki.
Nie przepadam za historiami o gangsterach, ale „Grzesznika” Artura Urbanowicza przeczytałam od deski do deski. Jest to powieść o moralnym i społecznym upadku, o cenie egoizmu oraz o ludzkim sumieniu, którego nie należy lekceważyć.
„Lśnienie” to powieść rozsławiona przez ekranizację Stanleya Kubricka. Mam z tą ekranizacją kłopot: nazywa się Shelley Duvall. Przez cały film wpatrywałam się w nią jak zahipnotyzowana, czekając, aż z jej wiecznie otwartych ust zacznie kapać ślina.
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑