Familijna, staroświecka baśń o rodzeństwie, które w krainie pozbawionej Bożego Narodzenia walczy o ocalenie świata przez złem.

Gdy rodzeństwo Pavensie przybywa do domu Profesora, trwa właśnie druga wojna światowa. W głębi kraju, na wsi, dzieci szukają bezpiecznego schronienia. Przed złem nie ma jednak ucieczki: każdy z nas prędzej czy później stanie z nim twarzą w twarz i będzie zmuszony dokonać wyboru między jasną a ciemną stroną mocy. Prawi i szlachetni wyjdą z tej próby zwycięsko. Za złe decyzje pozostałych ktoś jednak będzie musiał zapłacić najwyższą cenę.

Clive Staples Lewis, znakomity angielski pisarz katolicki, często odwoływał się w swych utworach do symboliki Ewangelii. Odnajdziemy te odwołania zwłaszcza w jego najsłynniejszym cyklu, wielokrotnie wznawianych i ekranizowanych „Opowieściach z Narnii”. Narnia to jedna z wielu fantastycznych krain, zamieszkanych przez fauny i mówiące zwierzęta. Można się do niej dostać przez zmyślnie poukrywane portale, takie jak ten w starej szafie w domu Profesora. Gdy trafiamy tam po raz pierwszy, w krainie trwa niekończąca się zima. Pod rządami uzurpatorki, okrutnej Białej Czarownicy, szerzy się terror i kwitnie donosicielstwo. Pozbawieni nadziei mieszkańcy Narnii dawno stracili wolę walki: nie chcą dołączyć do tych, których paskudna wiedźma zamieniła w kamienie. Dopiero przybycie zapowiadanych przez proroctwo Córek Ewy i Synów Adama wraz z wieściami o zbliżającym się Aslanie, prawdziwym władcy Narnii, daje impuls do zmian. Nie wszystkie jednak dzieci od początku stają po stronie dobra. Edmund, który już wcześniej miał nieczyste sumienie, ulega złu. Najbardziej małostkowy, wiecznie zrzędzący i skory do dokuczania (zwłaszcza młodszym i słabszym od siebie) jest idealną marionetką. Biała Czarownica bez skrupułów wykorzystuje jego słabości – gniew, pychę, żądzę zemsty, chęć wywyższenia się nad innych. Omotany obietnicami chłopiec zdradza rodzeństwo i staje po stronie zła. Swój błąd zrozumie dopiero wtedy, gdy jego usługi nie będą już Białej Czarownicy potrzebne, a zamiast obiecanym ptasim mlekiem wiedźma uraczy go kuksańcami i czerstwym chlebem.

Pod względem szlachetności i prawości charakteru Edmundowi daleko do Łucji, której tak bardzo lubi dokuczać. Najmłodsza z rodzeństwa jest jednocześnie najwrażliwsza i najbardziej otwarta. Nieprzypadkowo to ona pierwsza trafia do Narnii, gdzie zawiera przyjaźń z panem Tumnusem. Życzliwie nastawionej do świata Łucji każde napotkane stworzenie jawi się jako dobre i miłe („Wygląda na bardzo miłego bobra”). To również Łucja przypomina rodzeństwu o tym, co moralnie słuszne, kiedy Piotr i Zuzanna próbują uniknąć niebezpiecznego angażowania się w konflikt (czyli „umyć ręce”):

„- Ja… zastanawiam się, czy w ogóle jest sens i iść dalej – powiedziała Zuzanna. – Chodzi mi o to, że tutaj nie jest jakoś specjalnie bezpiecznie, i myślę, że nie będziemy się dobrze bawić. A poza tym z każdą chwilą robi się coraz zimniej i nie zabraliśmy nic do jedzenia. Co wy na to, żeby wrócić do domu?

– Ale przecież nie możemy tego zrobić, naprawdę nie możemy! – wykrzyknęła Łucja. – Czy to nie jest dla was jasne? Po tym wszystkim nie możemy sobie tak po prostu iść do domu”.

Zawstydzeni przez Łucję Piotr i Zuzanna pokonują swoje słabości i odpowiedzialnie stają do walki ze złem. Zdrajca Edmund zyskuje odkupienie win dzięki poświęceniu Aslana, którego męczeńska śmierć jest alegorią ukrzyżowania Chrystusa. Dobro w końcu zwycięża zło, czego oznaką jest nadejście długo oczekiwanej wiosny.

Książki o Narnii powstawały podczas drugiej wojny światowej i w oczywisty sposób nawiązywały do tych wydarzeń. Nawoływały do tego, by nie umywać rąk, lecz odważnie stawać do walki ze złem, zagrażającym całej zachodniej cywilizacji i jej wartościom. Niosły nadzieję swoim przesłaniem i przypominały o tym, co ważne i słuszne. Poza tym, a może przede wszystkim, były wspaniałymi opowieściami, współczesnymi baśniami i drogowskazami na jakże trudny czas.

Napisane urzekającym, gawędziarskim stylem, zawierające prosty, ale wzruszający i uniwersalny przekaz moralny „Opowieści z Narnii” to historie, w których zakochały się miliony czytelników na całym świecie. I ja należę do tego grona, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po nie ponownie, ponieważ jestem już „dostatecznie stara, aby znowu do bajek wrócić”.