Drugi tom postapokaliptycznej serii Pawła Majki, rozpoczętej obiecującym „Berserkiem”.
„W Zonie nie anomalie, nie mutanty i ludzie są największym przeciwnikiem. Jesteś nim ty sam i to, co masz w środku”.
Takiej książki mi brakowało. Wyczerpująca, przystępnym językiem napisana analiza tekstów kultury popularnej to na polskim rynku rzadkość. Przeczytałam z prawdziwą przyjemnością.
Kontynuacja „Armagedonu dzień po dniu” to obiad przyrządzony według sprawdzonego przepisu, z dołączoną do rachunku niespodzianką, która ma zaintrygować i zachęcić do zakupienia kolejnego tomu.
Monstrualnych rozmiarów postapokaliptyczna powieść z religijnym przesłaniem. Opus magnum Stephena Kinga omal nie urwało mi ręki.
„Co silniej przemówi do przyszłych pokoleń: beznamiętna chronologia wydarzeń i suche wyliczenie strat w ludziach czy osobiste wspomnienia i relacje ludzi, którzy nie będą się przecież wiele różnić od nich samych?”
Niewymagająca lektura dla małych rozrabiaków, unikających czytania i kąpieli.
„I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma”. (Apokalipsa św. Jana)
„Bo czym jest poczucie bezpieczeństwa, jeśli nie hukiem bomby, spadającej na dom kogoś innego?”
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑