Sługa Cesarstwa, Złoty Smok Wędrowców i uczeń szkoły Pierdzącej Kozy. Zanim cykl „Materia secunda” dobiegnie końca, Rudnicki zdobędzie więcej tytułów niż Iga Świątek.
Czarna Orchidea, specjalizująca się w walce wręcz i skrytobójczych zamachach, Miecz Rozcinający Obłoki, Cztery Sekrety Kwiatu Śliwy… Dobrze, że robiłam notatki, gdyż pogubiłabym się w tych nazwach, choć szkołę Pierdzącej Kozy zapamiętałam akurat dobrze.
„Teatrem jest cały świat, a przeżyć mogą tylko najlepsi aktorzy”.
„Wierzcie mi, że zagniewany Anioł jest gorszy niż wasze najstraszniejsze koszmary. A niezbadane są ścieżki, którymi podążają umysły Aniołów”.
Samarin regeneruje się niczym jakiś pradawny płaz, a Rudnicki z dnia na dzień zostaje mężem i ojcem. Trzecią część cyklu „Materia Prima” wciąga się gładko jak kluskę.
W drugim tomie cyklu „Materia Prima” polityka gra pierwsze skrzypce, chociaż przybysze z enklaw również nie dają o sobie zapomnieć. Dzieje się.
To była fantastyczna przygoda. Po „Adepta” Adama Przechrzty trzeba sięgnąć koniecznie.
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑