Każdą stronę przeczytałam dwukrotnie: najpierw źle, a potem tak jak trzeba, czyli od prawej do lewej. Pierwsze zetknięcie z mangą uświadomiło mi, jak wielka jest siła naszych przyzwyczajeń.
Inwazja wampirów w wersji Roberta McCammona, autora urzekających „Magicznych lat” i postapokaliptycznego „Łabędziego śpiewu”.
Darkmord to właściwie całkiem przyjemna mieścinka. „Poza tym potwory już od dłuższego czasu nikogo nie pożarły”.
„ZNOWU MAJĄ CZELNOŚĆ PRZYBYWAĆ” Oficjalna kontynuacja „Wojny światów” H. G Wellsa spełniła moje oczekiwania. Stephen Baxter spisał się należycie – w przenośni i dosłownie (668 stron).
„Ze wszystkich stron rozlegał się trzask otwieranych okien. Ukazywały się w nich postacie w najrozmaitszych strojach nocnych. – Co się stało? – pytano zewsząd. – Nadchodzą! Marsjanie nadchodzą! – wrzasnął policjant, waląc w drzwi domu i pobiegł dalej”.
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑