Drugie – i ostatnie – tomiszcze sążnistej antologii amerykańskiej science fiction z lat 1930-1960. Satysfakcjonująca, rozpalająca wyobraźnię lektura na kilka długich wieczorów.
„Wampiry w literaturze. Wielka mi rzecz, powiecie. Czytaliśmy „Draculę”. I Anne Rice. No i świetnie. Każdy zasługuje na to, aby porządnie najeść się strachu”. (Thomas C. Foster „Czytaj jak profesor”)
„Jest rzeczą niewątpliwą, że wyobrażenia wampira – rozumiane zarówno w kategoriach motywu, jak i archetypu czy metafory – należą do jednych z najbardziej żywotnych i oddziałujących na odbiorcę elementów kultury”. (Michał Wolski „Wrażliwi krwiopijcy”)
Dean Koontz musi bardzo kochać psy. O obdarzonym ludzką inteligencją i posługującym się telepatią golden retrieverze pisał już w powieści „Opiekunowie”. Tym razem pies wabi się Kipp.
„Był to pierwszy tydzień lipca 1934 roku. Niecałe pięć lat wcześniej, w ten czarny październikowy wtorek, zawaliła się państwowa gospodarka. (…) Ameryka – a w istocie większość świata – doznała poważnego uszczerbku i teraz strzępy przyszłości zbierali i ponownie składali… Czytaj dalej →
„Podpalaczkę”, poświęconą pamięci Shirley Jackson, poprzedza motto z „451 stopni Fahrenheita” Bradbury`ego: „Przyjemnością było palić”.
„Instytut” utwierdził mnie w przekonaniu, że Stephenowi Kingowi najlepiej wychodzą książki z dziecięcymi bohaterami.
„Lśnienie” to powieść rozsławiona przez ekranizację Stanleya Kubricka. Mam z tą ekranizacją kłopot: nazywa się Shelley Duvall. Przez cały film wpatrywałam się w nią jak zahipnotyzowana, czekając, aż z jej wiecznie otwartych ust zacznie kapać ślina.
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑