Coraz rzadziej się zdarza, że treść książki dorównuje jej entuzjastycznemu opisowi z okładki. „Smutki wszelkiej maści” Mariany Leky nie zawodzą: to naprawdę bardzo pozytywna, wprawiająca w dobry nastrój książka.
Tragikomiczna opowieść o tym, jak rzeczywistość odziera nas z radości i z wiary w ludzi, ale także o tym, jak inni ludzie pomagają nam znaleźć w życiu sens – pomimo wszystko.
Nastolatka z niezwykle bujną wyobraźnią i ze skłonnością do snucia dalekich od prawdy, wymyślanych na poczekaniu historii sama prosi się o kłopoty. A Weronika po prostu w nich tonie.
„To jest coś, co ma nas spotkać, i nie ma się czego bać”. (Krystyna Zachwatowicz, uczestniczka Powstania Warszawskiego)
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑