Kocham Anię i nie ma dla mnie znaczenia, czy jest z Zielonych Szczytów, czy z Zielonego Wzgórza. To wciąż ta sama piegowata czarodziejka z głową w chmurach.
Książka, przy której będziecie płakać ze wzruszenia… i ze śmiechu. Chyba jestem w szoku cukrowym.* (*”To jest atak serca, ale pozytywny”).
Nieoczywista, słodko – gorzka historia o radości tworzenia i poszukiwaniu własnej drogi.
Nastolatka z niezwykle bujną wyobraźnią i ze skłonnością do snucia dalekich od prawdy, wymyślanych na poczekaniu historii sama prosi się o kłopoty. A Weronika po prostu w nich tonie.
© 2024 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Twórca motywu Anders Noren — Do góry ↑