Niemal tysiącstronicowa powieść Kinga o amerykańskim miasteczku odciętym od świata dziwną barierą w moim prywatnym rankingu zajmuje wysokie miejsce.

„Małe miasta, ciasne umysły, płytka wyobraźnia…”

21 października miasteczko Chester`s Mill w powiecie Castle Rock (stan Maine) odcina od reszty świata coś w rodzaju dziwnego, niewidzialnego kręgu. To sytuacja bez precedensu. Mieszkańcy zostają uwięzieni pod kloszem nieznanego pochodzenia, którego żadna ziemska broń nie jest w stanie zniszczyć. Tajemnicza bariera stopuje wszelki ruch w obie strony, a w jej pobliżu dochodzi do zagadkowych interferencji: urządzenia elektryczne zostają unieruchomione lub po prostu wybuchają, jak rozrusznik serca wezwanego na miejsce wypadku komendanta policji.

Przez prawie tysiąc stron (manuskrypt ważył podobno ponad osiem kilogramów) obserwujemy uwięzionych mieszkańców Chester`s Mill w taki sposób, jakbyśmy przyglądali się przez lupę kolonii mrówek. W tym poczuciu utwierdza nas narrator, zachowujący się niczym przewodnik lub lektor filmu przyrodniczego („Okrążyliśmy Chester`s Mill po linii w kształcie skarpety i wróciliśmy na szosę sto dziewiętnaście. Dzięki czarodziejskim właściwościom narracji nie minęła nawet chwila od momentu, gdy sześćdziesięciolatek z toyoty wyrżnął twarzą w coś niewidocznego, ale bardzo twardego i złamał sobie nos”). Wkrótce okazuje się, że nie jesteśmy jedynymi widzami tego spektaklu.

W zamkniętym, odciętym od świata środowisku szybko wyłania się grupa trzymająca władzę, która wykorzystuje sytuację, by narzucić własne prawa i zadbać o swoje ciemne interesiki. Krok po kroku obserwujemy w mikroskali narodziny dyktatury i mechanizmy jej działania. Widzimy, w jaki sposób wykorzystuje ona psychologię tłumu, poczucie zagrożenia, zwykłą ludzką bezmyślność. Jak ustawia ludzi przeciw sobie, awansuje lojalnych głupców, a pozbywa się tych, którzy potrafią myśleć samodzielnie i zadają niewygodne pytania. Przyglądamy się temu z przerażeniem tym większym, iż mamy świadomość, że takie scenariusze rozgrywają się codziennie w różnych miejscach naszego świata. James Rennie staje się symbolem ludzi upojonych własną władzą, którzy traktują powierzony im teren jak prywatny folwark. Z Bogiem i dobrem Chester`s Mills na ustach zaprowadza własne autokratyczne porządki, odbierając mieszkańcom wszelkie prawa: od obywatelskich po ludzkie. Reszta Ameryki przygląda się temu bezradnie. Jeśli wewnątrz, pod kopułą, nie pojawi się zdecydowany opór większości wobec takich działań, konsekwencje dla społeczności będą straszliwe.

„Chester`s Mill było miastem od tysiąc osiemset ósmego roku, uczyliśmy się tego w szkole. Przeszło dwieście lat. I tydzień wystarczył, żeby zetrzeć je z powierzchni ziemi. Jeden tydzień”.

Powieść „Pod kopułą” doczekała się ekranizacji w postaci serialu – o dziwo, udanego, co nie jest normą w przypadku twórczości Kinga, lecz raczej chlubnym wyjątkiem. Książkę warto przeczytać z dwóch powodów. Po pierwsze, jest świetnie napisana i trudno się od niej oderwać. Po drugie, w bardzo przekonujący sposób ostrzega nas przed biernością, przypominając, że wolność nie została nam dana raz na zawsze. I w Twojej społeczności może pojawić się James Rennie. Co wtedy zrobisz?