Lipiec w Chicago – tak upalny, że najważniejszy (i/bo jedyny) chicagowski mag chodzi w szortach.

„Kiedy ludzie mówią zjazd, zwykle mają na myśli duże zgromadzenie pracowników firmy lub korporacji, którzy zbierają się gdzieś gremialnie, najczęściej w jakimś wielkim hotelu, żeby udawać, że się czegoś uczą, podczas gdy naprawdę cieszą się z wypadu za miasto, czasu wolnego od pracy, możliwości flirtowania z nieznajomymi, popijania i innych przyjemności”.

Biała Rada przegrywa wojnę z wampirzym Czerwonym Dworem, a straty są tak olbrzymie, że nawet Dresden dostał szarą pelerynkę i awansował na Strażnika (na bezrybiu i rak ryba). Wsparcie przybywa zresztą z najprzeróżniejszych stron: głównymi sojusznikami Białej Rady są Venatori Umbrorum („trochę jak masoni, tyle że z większą liczbą miotaczy ognia”) i Bractwo Świętego Idziego, którego członkowie zostali na wpół przemienieni przez wampiry (podobny koncept wykorzystał w „Wampirzym cesarstwie” Jay Kristoff, powołując do życia Srebrny Zakon San Michon). Mimo to wampirom z Czerwonego Dworu zaskakująco dobrze idzie. Czyżby w szeregach Białej Rady krył się zdrajca? I czemu zawsze podejrzanym jest Harry Dresden?

Wychowankowi Ebenezara kłopotów jak zwykle nie brakuje. Stojący na czele Białej Rady Merlin najwyraźniej się na niego uwziął, a w Chicago znowu ktoś bawi się czarną magią, ożywiając potwory z filmów. Problem w tym, że trwa właśnie konwent fanów horrorów, którzy szykują… maraton filmów grozy.

„Thomas zamrugał ze zdumienia.

– To była laleczka Bucky – powiedział.

– Słaba była.

Thomas skinął głową.

– Pewnie ostatnia z miotu.

Spojrzeliśmy z Murphy po sobie.

– Prawdę mówiąc, nigdy nie rozumiałem, jak można się bać czegoś takiego”.

Po rewelacyjnym „Martwym rewirze” otrzymujemy bardziej stonowaną, ósmą część przygód, która opiera się na trudnej relacji zawodowego maga z bogobojną rodziną Carpenterów. Michael Carpenter to powiernik jednej z kling należących do Rycerzy Krzyża, walczący z siłami nieczystymi w imię Boże. Jest lojalnym przyjacielem i wielokrotnie nadstawiał karku dla Dresdena, co sprawiło, że Harry nie należy do ulubieńców jego żony, Charity. Tym razem Charity będzie musiała jednak przełknąć dumę: jej zbuntowana córka Molly wdepnęła w bagno, z którego tylko Dresden może ją wyciągnąć.

„Dowody winy”, choć nie tak spektakularne jak poprzedzający je „Martwy rewir”, utrzymują wysoki poziom. „Akta Dresdena” to niewątpliwie jedna z najlepszych serii urban fantasy, której nie wolno przeoczyć.