Są książki, do których lubimy wracać nie dla ich intelektualnej wartości, ale po prostu dlatego, że ich lektura sprawia nam przyjemność.
„Instytut” utwierdził mnie w przekonaniu, że Stephenowi Kingowi najlepiej wychodzą książki z dziecięcymi bohaterami.
© 2021 Zapiski na marginesie — Wspierane przez WordPress
Autor motywu Anders Noren — Do góry ↑