„Straszne czasy i superbohaterowie idą w parze jak brud i mydło.”

Grant Morrison

„Kinowe uniwersum superbohaterów” to rzeczowa analiza współczesnego filmu komiksowego, która dostarcza narzędzi do interpretacji tego zjawiska i wyjaśnia fenomen jego popularności we współczesnym kinie. Czytelnikom komiksów i fanom filmów superbohaterskich lektura książki Tomasza Żaglewskiego pomoże uporządkować teoretyczną wiedzę, dzięki czemu staną się bardziej świadomymi odbiorcami filmu komiksowego, który w ostatnich latach przestał być jedynie płytką rozrywką, daleko wykraczając poza poziom „prymitywnego” kina popularnego. Ja skorzystałam z tej okazji z przyjemnością.

Pierwszą istotną kwestią jest wprowadzenie rozróżnienia na komiks filmowy i film komiksowy. Autor proponuje, by o komiksie filmowym mówić w przypadku tych wszystkich produkcji filmowych, dla których komiks nie jest istotnym punktem wyjścia, lecz raczej punktem odniesienia z racji występujących w danym tekście filmowym cech potocznie identyfikowanych jako komiksowe (skupienie się na treściach fantastycznych, przerysowanie postaci i wątków, umowność świata przedstawionego, duża dawka humoru, określona konstrukcja protagonistów i antagonistów, analogiczna do komiksowych superbohaterów i superzłoczyńców, itp.). W takim ujęciu komiksami filmowymi można nazwać zarówno cykl Piraci z Karaibów, sagę Gwiezdne Wojny, jak i Shreka. Z kolei w przypadku filmu komiksowego należałoby mówić o tych wszystkich adaptacjach/ekranizacjach komiksu, w których dany tekst komiksowy stanowi fundamentalny punkt wyjścia, ale jego realizacja filmowa nie polega na wiernym odtworzeniu, a raczej twórczo cytuje, wykorzystuje i przetwarza wybrane motywy graficzne i fabularne (adaptacje popularnych komiksów wydawnictw DC Comics i Marvel Comics). Co jednak z obrazami, które wiernie odtwarzają tekst wyjściowy, stylizując warstwę wizualną filmu na język komiksu? Zaliczymy je do filmów graficznych, których podstawowym wyróżnikiem będzie właśnie jak najdokładniejsza reprodukcja wyznaczników wizualnych danego komiksu (Persepolis, 300, Sin City).

Jeszcze na początku XXI wieku miłośnicy filmowych adaptacji komiksów mogli obejrzeć co najwyżej jedną wysokobudżetową produkcję rocznie. W roku 2016 premierę miało aż sześć adaptacji popularnych tytułów komiksowych. Skąd taka niezwykła popularność kina komiksowego w ostatnich latach?

„Nostalgiczne, przyjemnie znajome i kreujące niepokonanych bohaterów opowieści pełnią naczelną funkcję w oswajaniu i wyjaśnianiu współczesnego świata, w ramach którego abstrakcyjne istoty starają się uporządkować coraz bardziej chaotyczną rzeczywistość oraz nadać jej sens. Dlatego właśnie tak wiele tego rodzaju opowieści wprost mierzy się ze złożonością i z niejednoznacznością problemów dnia dzisiejszego, co stanowi przecież zauważalne odejście od przywołanej potocznie rozumianej „komiksowości” jako płytkości przekazu.”

Wśród badaczy powszechnie panuje przekonanie, że „niepewne czasy globalnego terroryzmu odpowiadają w największym stopniu za wciąż powracającą potrzebę obcowania z narracjami superheroicznymi”. Nie bez znaczenia są również aspekty ekonomiczne, związane z korporacyjnymi przeobrażeniami dwóch największych dostarczycieli superbohaterskich historii – DC i Marvela, a także rozwój cyfrowych efektów filmowych, umożliwiający filmowym adaptacjom osiągnięcie pożądanej wierności komiksowym oryginałom.

Kinowe Uniwersum Marvela stało się prawdziwym fenomenem kulturowym. Tomasz Żaglewski uważa, że termin uniwersum jest kluczowy dla zrozumienia współczesnego filmu komiksowego. Ekspansywnym komiksowym uniwersom dała początek idea krzyżujących się ze sobą losów zazwyczaj niezależnie istniejących postaci, z kolei pomysł współdzielonych rzeczywistości otworzył drogę do przemiany uniwersum w multiwersum.

„W praktyce fikcyjne uniwersum składać się musi zatem z szeregu samodzielnych, aczkolwiek skorelowanych ze sobą linii fabularnych, przyporządkowanym konkretnym postaciom oraz towarzyszącym im kontekstom geograficzno-przestrzennym, uściślającym miejsce danego bohatera w totalnym planie uniwersum.”

Taka komiksowa złożoność odpowiada najwyraźniej potrzebom dzisiejszego konsumenta kultury popularnej. Zaspokaja zwłaszcza fundamentalną dla ludzkości potrzebę odnajdywania nowych terenów życia i ekspresji.

„Dziś, wobec dziecinnej niemal łatwości, z jaką przychodzi nam eksplorowanie nawet najdalszych zakątków globów dzięki dostępowi do zasobów internetowych, nowym obszarem kulturowej egzotyki stają się obszary fikcyjne, wyznaczające nieistniejące i nieprawdopodobne obszary dla ludzkiej wyobraźni.”

Tomasz Żaglewski proponuje własną, bardzo ciekawą interpretację najważniejszych cech formalno-odbiorczych uniwersum, wprowadzając pojęcie trójkąta uniwers-alnego, opartego na trzech kluczowych elementach: gatunkowej hybrydyzacji/fraktalizacji, paratekstualności oraz transmedialności. Rozdziały poświęcone drobiazgowej rekonstrukcji fikcyjnego uniwersum w oparciu o model trójkąta uniwers-alnego uważam za najlepszą część książki. To wnikliwa i pełna interesujących spostrzeżeń analiza, która wyczerpująco opisuje fenomen komiksowo-filmowych uniwersów. Nareszcie poczułam, że zaczyniam ogarniać dotychczasowy chaos, co stało się źródłem prawdziwej czytelniczej satysfakcji.

„Kinowe uniwersum superbohaterów” poleciłabym wszystkim tym, którym nie wystarcza rola biernego odbiorcy i konsumenta popcornu. Zapewniam, że po lekturze tej książki przyjemność płynąca z oglądania kolejnych filmów komiksowych będzie jeszcze większa. Ich postępująca złożoność wymaga bowiem od widza orientacji w komiksowo-filmowej mitologii i terminologii, która powoli staje się rodzajem fundamentalnej popkulturowej etykiety. “Kinowe uniwersum superbohaterów”  Tomasza Żaglewskiego będzie do niej idealnym wprowadzeniem.